Dlaczego warto wykonać sesję fresh48?
Na sesję rodzinną z Anią, Maćkiem i Mironem postanowiłam wybrać się rowerem. Ciepłe, letnie wieczory idealnie nadają się na takie wycieczki.
Jak przygotować się do sesji w szpitalu?
Przygotowanie z Waszej strony ograniczone jest do minimum. Dla mamy wystarczy szlafrok, narzutka lub zwykła koszula do karmienia, a dla taty ubrania w stonowanych kolorach bez krzykliwych wzorów. W kwestii garderoby panują te same zasady, co przy standardowych sesjach rodzinnych. Zachęcam, żeby dla maleństwa przygotować jednokolorowe body i kocyk lub otulacz. Najważniejszy jest Wasz komfort, więc upewnijcie się, że przygotowane ubrania będą wygodne.
Biorąc pod uwagę poporodowe zmęczenie mamy i maluszka, staram się, aby sesja przebiegła sprawnie i w możliwie jak najkrótszym czasie (maksymalnie 45minut)
Gdzie wykonuję sesje fresh48?
Szpitalne sesje noworodkowe wykonuję na terenie Dolnego Śląska, w takich miastach jak Wrocław, Oleśnica, Oława, Trzebnica, Strzelin. Sesja odbywa się na sali poporodowej, w obrębie łóżka mamy. Tyle miejsca w zupełności wystarczy, aby uchwycić kluczowe momenty pierwszego spotkania.
Spotkanie Klasy Pani Woźnej
Po kolana, po pas, po szyję…Dosłownie i w przenośni zanurzamy się w fotografii…
Po kolana, po pas, po szyję...Dosłownie i w przenośni zanurzamy się w fotografii. Tylko oddając się temu całym sercem możemy stworzyć coś pięknego, a zarazem prawdziwego.
W minioną sobotę odbyło się, długo przeze mnie wyczekiwane, spotkanie z dziewczynami, z grupy założonej przez Martę Woźną, fotografkę lifestylową, znaną szerzej jako Pani Woźna.
Marcie udało się stworzyć coś wyjątkowego. Nie tylko świetne miejsce do wymiany doświadczeń, nauki, ale także grupę wsparcia, która w chwilach zwątpienia i kryzysu potrafi dodać skrzydeł.
Do Poznania, gdzie miałyśmy spotkać się w gronie dwudziestu fotografek, jechałam bardzo podekscytowana.
Już w drodze dane mi było poznać jedną z koleżanek, Malwinę Dębczyńską, z którą jak się okazało łączy nas nie tylko pasja, ale także wspólni znajomi.
Kolejny raz świat okazał się być małym, tematów do rozmów nie brakowało, a podróż zleciała w mgnieniu oka. Poznań przywitał nas piekielnym upałem, więc fakt, że spotkanie miało odbyć się w restauracji usytuowanej nad jeziorem bardzo mnie cieszył. Już chwilę po zameldowaniu w hotelu, moczyłyśmy stopy w cudownie chłodnej wodzie, siedząc na pomoście i kontynuując dyskusje.
Pięknie udekorowany stół przygotowany przez Paulinę z Puzel Dekoracje czekał na nas od 15. Fajnie było zobaczyć na żywo twarze, które kryją się za świetnymi zdjęciami, oglądanymi przeze mnie praktycznie codziennie na grupie. Do wieczora wymieniałyśmy się opowieściami. Każda z nas miała wiele ciekawych historii do opowiedzenia. Nie brakowało śmiesznych anegdotek, rozmów o dzieciach i życiu rodzinnym. Spotkanie zwieńczyłyśmy spontaniczną sesją portretową nad wodą.
Do Wrocławia wróciłam naładowana pozytywną energią, zainspirowana i zmotywowana do działania. Nie mogę się już doczekać następnej okazji do spotkania z dziewczynami.
Sesja rodzinna w Parku Skowronim
Na sesję rodzinną z Anią, Maćkiem i Mironem postanowiłam wybrać się rowerem. Ciepłe, letnie wieczory idealnie nadają się na takie wycieczki.
Na sesję rodzinną z Anią, Maćkiem i Mironem postanowiłam wybrać się rowerem. Ciepłe, letnie wieczory idealnie nadają się na takie wycieczki. Jechałam niesamowicie ciekawa parku, w którym jeśli dobrze pamiętam, byłam wcześniej tylko raz i to nie wieczorową porą, więc nie do końca wiedziałam, jakie warunki świetlne zastanę. Zazwyczaj na zdjęcia staram się wybierać miejsca wcześniej przetestowane, jednak tym razem mamie Mirona zależało, abyśmy spotkali się w parku położonym w pobliżu ich domu, ze względu, na i tak już przesuniętą porę spania Mironka. Sama jestem mamą i wiem jak ważne jest zachowanie rutyny snu dziecka, dla utrzymania naturalnego rytmu dobowego, dlatego chętnie spotykam się z Wami w najdogodniejszym dla Was miejscu.
Do Wrocławskiego Parku Skowroniego dotarłam chwilę przed czasem i oczekując na “moja“ rodzinę, postanowiłam zrobić kilka rundek, w celu znalezienia najlepiej oświetlonej przestrzeni. Wokół panował cudowny spokój, ludzie spacerowali z psami, niektórzy siedzieli na ławkach, inni na trawie. Upał zelżał i wreszcie można było odetchnąć po gorącym dniu.
Miron skradł moje serce fantastyczną energią i ciekawością świata. Pokazał mi chyba wszystkie patyki znajdujące się w obrębie parku, a jeden nawet podarował. Było dużo śmiechu i przytulania, momentów czułości i zachwytu nad otaczającą nas naturą.